Byłam w lesie biegłam przed siebie słyszałam za sobą kroki które były coraz wyraźniejsze panika we mnie narastała z każdą sekunda po chwili poczułam czyjeś ręce chwytające mnie w pasie. Strach sparaliżował mnie całą nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje on znowu wrócił. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos
- Skarbie chyba nie myślałaś że mi uciekniesz co ? -zadrwił ze mnie
nie mogłam wypowiedzieć słowa przez gulę narastającą w gardle, pozostało mi tylko modlić się żeby mi nic nie zrobił ponownie. Lecz nic to nie dało poczułam jak zrywa ze mnie koszulkę zaczęłam krzyczeć lecz zakrył mi ręką usta próbowałam się wyrwać ale był za silny gdy już miał rozpinać mój stanik.
***
Obudziłam się z przeraźliwym krzykiem łzy spływały strumieniami po moich policzkach mój oddech był nie równy po chwili gdy już powoli wracał do normalności powtarzałam sobie
-To tylko zły sen on już nigdy Cię nie skrzywdzi -sapnęłam wykończona szybko wyszukałam mojego I phona od razu patrząc na zegarek który wskazywał 7:40. Powoli wstałam z łóżka kierując się po czystą bieliznę i ubrania postanowiłam że dziś ubiorę czarne rurki obcisłą białą bokserkę po wybraniu ciuchów skierowałam się do łazienki gdy wykonałam wszystkie poranne czynności ubrałam przygotowany wcześniej zestaw. Stanęłam przed lustrem stwierdzając że wyglądam jak wrak człowieka podkrążone i opuchnięte oczy masakra zabrałam się za mały makijaż nałożyłam podkład małe nie doskonałości zamaskowałam korektorem i ostatnią rzeczą jaka użyłam maskarę po jej użyciu rozczesałam moje długie włosy zostawiając je opadające na ramiona. Gotowa zbiegłam na dół zgarniając po drodze moją skórzaną kurtkę i telefon wyszłam z domu kierując się do garażu witając z wielkim uśmiechem moją kochaną maszynkę. zakładając kask szybko zerknęłam na telefon w celu spojrzenia na zegar który wskazywał 8:10 byłam jak zwykle spóźniona ale jakoś nie robiło to na mnie jakiegoś większego wrażenia. Wsiadłam na moją motor i pognałam do szkoły po 5 minutach byłam już na szkolnym parkingu. Parkując zobaczyłam grupkę chłopaków stojących przy jednym z samochodów moją uwagę przykuł szatyn z nienaganną fryzurą stojący koło Nicka mojego dobrego przyjaciela. Pewnym krokiem ruszyłam w ich stronę będąc już przy nich obdarzyłam Nicka szczerym uśmiechem
-Hej mała -podszedł do mnie i przytulił
-Cześć i nie mów do mnie mała -jęknęłam
-Dla mnie zawsze będziesz małą dzidzią -powiedział z rozbawieniem
-Jak ty mnie wkurwiasz - powiedziałam z wyrzutem dostrzegając że cała czwórka chłopaków pęka ze śmiechu -bardzo śmieszne -warknęłam po czym chłopcy jak na zawołanie przestali się śmiać oprócz szatyna czując że zaraz wybuchnę sięgnęłam do kieszeni po paczkę papierosów wyciągnęłam jednego i wsunęłam go do ust odpalając zaciągnęłam się mocno dymem poczułam że ktoś mi sie przygląda podniosłam wzrok i napotkałam piękne miodowe tęczówki szatyna wpatrujące się we mnie ze zdziwieniem
-Co ducha widzisz?-powiedziałam zirytowana
-Kto ja?- powiedziała wracając do żywych
-Nie święty mikołaj nie pasuje coś- odpowiedziała do niechcenia ponownie zaciągając się trującą substancją
-Nie tylko nie przypuszczałem że takie dzieciątko jak ty jest tak niegrzeczne - powiedziała z wyższością patrząc ciągle na mnie
-Oj widzisz lubię zaskakiwać ludzi -mrugnęłam do niego gasząc papierosa wpatrywał się we mnie bez przerwy gody usłuchałam dzwonek podeszłam do niego
-zrób zdjęcie będzie na dłużej- powiedziała uwodzicielskim tonem i ruszyłam w stronę szkoły zostawiając go tam oszołomionego moją postawą w tle słysząc śmiech chłopaków. Kierowałam sie do szafki po książki do Historii.W chwili gdy zamykałam szafkę zadzwonił dzwonek ludzie zaczęli wychodzić z klasy a ja ruszyłam jeszcze do łazienki po chwili marszu znalazłam się przed drzwiami pchnęłam ciężkie drewniane drzwi i skierowałam się do okna otwierając go poczułam miły chłód na skórze sięgnęłam do torby po fajki odpalając jedną zaciągnęłam się mocno dymem wypuszczając dym w starannych kółkach w rozkoszowaniu się moim nałogiem przerwała mi osoba wychodząca z kabiny a tak właściwie to dwie osoby szkolny plastik Lia i Szatyn po chwili wybuchłam nie pohamowanym śmiechem kończąc papierosa w tym momencie ich oczy zwróciły się w moją stronę . W tym że oczy szatyna jak mnie zobaczył wyglądały jak pięciozłotówki co doprowadziło mnie znowu do śmiechu obdarzając ich ostatnim rozbawionym spojrzeniem skierowałam się do wyście lecz nie było mi to dane bo ktoś chwycił mnie za nadgarstek niechętnie odwróciłam się i ujrzałam nikogo innego jak Szatyna no właśnie ciekawe jak ma na imię z zamyśleń wyrwał mnie jego seksowny chrypliwy głos
-To nie tak jak myślisz -powiedziała a po co się tłumaczył ? hahah nie rozumiem niektórych ludzi
-A po co ty mi to mówisz wali mnie to -stwierdziłam z ochotą roześmiania mu się w twarz
-Bo to nie tak to nie to na co wygląda -powiedziała przejęty mój wzrok powędrował na Lię której szczęka dotykała ziemi o jezu
-Justin!-pisnęła oburzona Lia
-Nie ma co tłumaczyć kochanie wszystko w porządku ufam Ci - powiedziałam i dałam mu buziaka w policzek a tej tapecie tak jak i Justinowi szczęka opadła jeszcze niżej wyrwałam się z jego uścisku ruszyłam do drzwi ostatni raz patrzą ca Lię która kipiła ze złości nie chciało mi sie iśc na lekcję więc skierowałam sie na parking do mojej maszynki. Po 10 minutach byłam pod domem pojechałam okrężną drogą wprowadziłam motor do garażu a sama skierowałam się do domu a to co zastałam po wejściu zwaliło mnie z nóg.
Hej wiem że nie jest on jakiś rewelacyjny ale to pierwszy mam nadzieje że się spodoba i w następnych będzie się więcej działo obiecuję :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)dla Ciebie to chwila a dla mnie motywacja i uśmiech na twarzy że komuś jednak podobają się moje wypociny.
Baaaaardzo, ale to baaaardzo mi się podoba! Przez cały rozdział miałam wielki uśmiech na twarzy, aż zmarszczek dostanę ;D Bardzo przyjemnie mi się to czytało. Tak lekko i szybko. Wszystko jest jasne przejrzyste, co jest wielką zaletą. Lubię takie wcielenie Madison. Takie, hmm, niegrzeczne. Tak, bardzo mi się to podoba. A myślałam, że pęknę ze śmiechu, kiedy Justin zaczął się jej tłumaczyć. Normalnie jakby była jego matką haha. I jeszcze ten buziak w policzek na koniec. No cudownie! Jej, jestem strasznie ciekawa, co ona zastała w domu po przyjściu. Czyżby to miało jakiś związek z Justinem? Rety, teraz cały czas będę się nad tym zastanawiać.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział i czekam na następny. Jeśli możesz, to dalej informuj mnie na asku ;*
my-heaven-jb.blogspot.com
black-tears-jb.blogspot.com
Rodział cudowny <3
OdpowiedzUsuńSuper się zapowiada <3
OdpowiedzUsuń