Dobra mamy 5 rozdział przepraszam że notka nad rozdziałem ale chcę żebyście ją widziały
dziękuję za ponad 800 wyświetleń <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)dla Ciebie to chwila a dla mnie motywacja i uśmiech na twarzy że komuś jednak podobają się moje wypociny.
2 komentarze i następny bo nie wiedzę w tym sensu że piszę a nikt nie czyta ;)
Kocham Was xx
________________________________________________________________________________________________________________________________________________
OCZAMI JUSTINA
Wziąłem ją do tego miejsca bo chciałem jej pokazać że może na mnie liczyć i nie chce jej skrzywdzić jeszcze nigdy nikogo tu nie przy prowadziłem Madison była pierwsza jakoś czułem że mogę jej zaufać nie była jedną z wytapetowanych wścibskich suk była inna może to brzmi tandetnie ale tak właśnie było coś mnie do niej przyciągało nie chciałem jej skrzywdzić jak zazwyczaj robię a tak poza tym bardzo mi kogoś przypomina ale nie wiem kogo siedzieliśmy tak przytuleni gdy zobaczyłem że szatynka usnęła co mnie rozbawiło wstałem powoli biorąc ją na ręce jak pannę młodą i tak ruszyłem do jej domu po niespełna 30 minutach była strasznie lekka więc musimy coś z tym zrobić ale to jutro gdy byłem przed drzwiami nie musiałem się martwić o klucze bo żadne z nas nie pomyślało o ich zamknięciu pchnąłem ciężkie drzwi wchodząc w głąb zamknąłem je nogą i ruszyłem schodami do pokoju szatynki powoli położyłem dziewczynę na łóżko i usiadłem obok niej patrząc jaka jest piękna już miałem wstawać ale poczułem ręce oplatające mnie w pasie odwróciłem głowę i zobaczyłem dalej śpiącą Madison tulącą się do mnie nie chciałem jej budzić więc ułożyłem się wygodnie
-Jeszcze chwilę się na Ciebie popatrzę i sobie pójdę- powiedziałem szeptem kierując te słowa do wtulonej we mnie Madison po chwili sam odpłynąłem
OCZAMI MADISON
Kiedy tak rozmawiałam z Justinem miałam wrażenie że się znamy od zawsze strasznie mi kogoś przypominał ale nie mogłam skojarzyć ja i moja pamięć siedzieliśmy tak w siebie wtuleni w przyjemniej ciszy byłam strasznie zmęczona podniosłam wzrok na Justina był wpatrzony w widok przed nimi wróciłam do wpatrywania się w dal i zasnęłam.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju otworzyłam leniwie oczy sięgnęłam po iPhonea popatrzyłam na zegarek który wskazywał 10:30 o cholera chciałam wstać lecz coś mnie trzymało w pasie odwróciłam się i zobaczyłam piękny widok koło mnie spał słodko nie kto inny jak sam Justin Bieber gdy spał wyglądał tak niewinnie ale tylko wygląda powoli podniosłam jego rękę podłożyłam mu pod nią poduszkę a sama wstałam chłopak tylko zaczął coś mruczeć i wtulił się bardziej w poduszkę przez co wywołał u mnie śmiech wyszłam z pokoju kierują się do kuchni wyciągnęłam składniki i zaczęłam przyrządzać naleśniki po 20 minutach upiekłam wszystkie położyłam ja na stole i wróciłam do kuchni po talerze już je miałam gdy usłyszałam jakiś krzyk odwróciłam się o co zobaczyłam? Justina biegnącego po schodach potykającego się o własne nogi i wrzeszczącego coś jak małe dziecko o jedzeniu
-O rany rany - krzyknął ponownie podbiegając do mnie i podnoszą zaczął się kręcić
-puść mnie debilu!-wrzasnęłam przez śmiech
-Dziękuję dziękuję dziękuję- znowu darł tą swoją śliczna mordę
-Ale za co? i proszę mnie puścić -powiedziałam o dziwo posłuchał odwróciłam się i zaniosłam talerze, czekoladę,syrop na stół wróciłam jeszcze po szklanki i sok a ten dalej tam stał i szczerzył się jak głupi do sera patrząc na mnie to robiło się już dziwne
-Co jest z tobą nie tak?-powiedziałam idąc w stronę stołu
-nic nic-ruszył za mną siadając do stołu
-Czemu zachowujesz się jak jakiś chory dzieciak ?-stwierdziłam po wstrzymując śmiech
-Hej to przez ciebie-jęknął i zaczął rechotać
-Mnie?-opowiedziałam mu zdziwiona co ja zrobiłam
-No tak trzeba było nie robić naleśniczków- powiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie i zaczął pochłaniać śniadanie
-Dobra następnym razem będziesz głodował -powiedziałam i zaczęłam jeść
-Czyli będzie następny raz-powiedział z pełną buzią
-fuj ty świnio!- wybuchłam śmiechem
-Ej- jęknął z udawanym smutkiem nic nie opowiedziałam,resztę śniadania spędziliśmy w ciszy ja zjadłam dwa i byłam pełna a ten ładował do siebie i nie przestawał wstałam i pozbierałam naczynia i włożyłam je do zmywarki to samo uczynił Justin
-Ja idę wsiąść prysznic na górę a ty idź tu- wskazałam na drzwi na przeciwko posyłając mu lekki uśmiech ruszyłam schodami do pokoju
OCZAMI JUSTINA
Obudziłem się i zobaczyłem że zamiast Madison mam w objęciach poduszkę zacząłem się śmiać wstałem i doszedł do mnie ten piękny zapach naleśników pędem ruszyłem w stronę drzwi otworzyłem je i zbiegając po schodach na dół darłem ryja przepadając przez własne nogi zobaczyłem dziewczynę która patrzyła na mnie jak na chorego psychicznie podbiegłem do niej i znowu zacząłem krzyczeć
-O rany rany - krzyknąłem podnosząc ją i zacząłem się kręcić
-puść mnie debilu!-wrzasnęła przez śmiech
-Dziękuję dziękuję dziękuję- znowu wydarłem się
-Ale za co? i proszę mnie puścić -powiedziała jak prosiła tak zrobiłem wzięła talerze i poszła je zanieść na stół wróciła jeszcze zabierając szklanki i sok
-Co jest z tobą nie tak?-powiedziała idąc w stronę stołu
-nic nic-ruszyłem za nią siadając do stołu
-Czemu zachowujesz się jak jakiś chory dzieciak ?-stwierdziła po wstrzymując śmiech
-Hej to przez ciebie-jęknąłem i śmiejąc się
-Mnie?-opowiedziała zdziwiona
-No tak trzeba było nie robić naleśniczków- powiedziałem jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie i zacząłem pochłaniać śniadanie
-Dobra następnym razem będziesz głodował -powiedziała i zaczęła jeść następnym razem czyli nie skreśla mnie
-Czyli będzie następny raz-powiedziałem z pełną buzią
-fuj ty świnio!- wybuchła śmiechem
-Ej- jęknąłem z udawanym smutkiem nic nie opowiedziała,resztę śniadania spędziliśmy w ciszy dziewczyna zjadła i poszła zanieść talerz do zmywarki zaraz po tym ja uczyniłem to samo
dziewczyna wreszcie się odezwała
-Ja idę wsiąść prysznic na górę a ty idź tu- wskazała na drzwi na przeciwko posyłając mi lekki uśmiech ruszyła schodami na górę
-Dzięki-krzyknąłem tak żeby mogła usłyszeć skierowałem się do drzwi łazienki wszedłem do niej i zrzuciłem z siebie obrania i bokserki i wszedłem pod prysznic odkręciłem ciepłą wodę pozwalając jej rozluźnić moje mięśnie nalałem na rękę żelu pod prysznic i zacząłem wcierać go w moje ciało włosy umyłem kokosowym szamponem opłukałem się z piany i wyszedłem wytarłem się dokładnie ręcznikiem wysuszyłem włosy ubrałem moje wczorajsze ubrania i wyszedłem z łazienki schodami poszedłem do pokoju Madison wszedłem i zobaczyłem że drzwi od łazienki są otwarte więc zaglądnąłem i zobaczyłem tą małą kruszynkę leżąca nieprzytomną z krwawiącym nadgarstkiem...
Niee! Niech wszytko bd dobrze ! Jezu następny . Szybkooo!
OdpowiedzUsuńJejku, ale mnie wystraszyłaś tą końcówką. Nie żartuję. Tak mi się rozszerzyły nienaturalnie oczy, jakbym ducha zobaczyła. Rety, dlaczego Madison chciała to zrobić. Jeszcze chwilę temu śmiała się razem z Justinem, a tu nagle chciała się zabić? Czy może okaże się w tej sytuacji coś innego? Sama nie wiem, ale rozdział jest cudowny. Oni są tacy słodcy, że awww. I to, jak zasnęli razem też było takie mega urocze i wzruszające. Mam nadzieję, że z czasem poczują coś do siebie. Wspaniały rozdział, a Ty cudownie piszesz. Kocham ;*
OdpowiedzUsuńmy-heaven-jb.blogspot.com
black-tears-jb.blogspot.com
Fajny . :) jason-nela-love-forever.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńhttp://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/ + komentarz mile widziany
fajny rozdzial, czekam na kolejny ;d
OdpowiedzUsuńzapraszam mydamndreams.blogspot.com
super <3
OdpowiedzUsuń