sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 6

Mamy rozdział 6!  dziękuję za tyle wyświetleń i  komentarzy <3  zepsułam ten rozdział i ja t wiem ale wybaczcie mam tyle na głowie następny postaram się napisać lepszy :)
5 komentarzy następny 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

Dla was to chwila a dla mnie uśmiech i motywacja :)
KOCHAM WAS XOXO
jeżeli chcecie być informowani o następnych rozdziałach w komentarzach piszcie swoje twittery/aski :)


Gdy to zobaczyłem od razu do niej podbiegłem upadając na kolana  sprawdzając czy oddycha na szczęście wziąłem bezwładne ciało szatynki położyłem na moje nogi  wyciągnąłem mój telefon i zadzwoniłem na pogotowie powinni za chwilę być ściągnąłem swoją koszulkę i zawiązałem mocno na nadgarstki dziewczyny   pogłaskałem ja po włosach a po mojej twarzy spłynęła samotna łza
-Dlaczego to zrobiłaś skarbie?-mówiłem czując rosnącą gulę w gardle -No dlaczego? nie pozwolę Cię skrzywdzić rozumiesz Księżniczko?-dodałem rozklejając się nawet nie wiem czemu przecież była mi prawie obca no właśnie prawie nie wiem co ale ciągnie mnie do niej siedziałem tak wtulając jej ciało w mój tors płacząc po chwili w drzwiach pojawili się lekarze
-Zróbcie coś-krzyknąłem na nich żeby ruszyli łaskawie dupy i ją uratowali
-Proszę się odsunąć- powiedział jeden jak kazał tak zrobiłem nie chciałem zagrozić jej życiu jeszcze bardziej dwóch kolesi podniosło moja księżniczkę kładąc na nosze
-Gdzie ją zabieracie ?-powiedziałem ocierając łzy z policzków
-do szpitala na Hope Street-powiedział i wyszedł pomagając nieść nosze szybko pobiegłem za nim
-Jadę z wami-stwierdziłem łapiąc szatynkę za rękę
-Niestety ale nie może Pan- próbował mnie odciągnąć co wkurwiło mnie jeszcze bardziej
-Zamknij Ryj Kurwa!-wrzasnąłem  na co lekko wzdrygnął czułem  że zaraz wybuchnę ruszyłem za dwoma ratownikami chwyciłem Madison za rękę i wsiadłem do karetki gdy patrzyłem jej piękna twarz która była teraz bledsza na sam ten widok w oczach zebrały mi się łzy nie wiem czemu tak na nią reaguję i to jest najgorsze
-Musisz z tego wyjść dla mnie może nic nas nie łączy ale dzięki tobie czuję się sobą i nie chcę Cię stracić jeszcze dużo przed nami proszę -ostatnie słowo wypowiedziałam zaczynając na nowo ryczeć jeszcze nigdy nie przejmowałem sie kimś tak bardzo jak tą mała istotką chwyciłem mocniej jej dłoń i poczułem że się zatrzymaliśmy drzwi się otworzyły a do środka wbiegło dwóch lekarzy
-Proszę sie odsunąć -powiedział podnosząc nosze jak kazał tak zrobiłem wyszedłem równo z nimi z karetki podążając w stronę drzwi szpitala przepuściłem ich gdy przeszli ruszyłem za nimi wbiegli do sali  każąc mi czekać na korytarzu   zsunąłem się po ścianie chowając głowę  w ręce każda minuta dłużyła się w nieskończoność a z sali w której jest Madison nikt nie wychodził nie wiem ile tak siedziałem poczułem wibracje w kieszeni wyjąłem mojego iphonea spoglądając kto dzwoni okazało się że to Nick przycisnąłem zielona słuchawkę po czym przyłożyłem telefon do ucha 
-Siema Stary- zaczął Nick 
-Siema co chcesz?-odpowiedziałem znudzony nie chciałem teraz z nikim rozmawiać 
-Gdzie jesteś idziemy na imprezę-powiedział z wyczuwalną radością w głosie 
-Sory ale nie da rady jestem w szpitalu Ma-nie było mi dane dokończyć bo mi przerwał jak ja tego nienawidzę 
-Co znowu jakaś bójka?-zapytał
-Jakbyś mi nie przerwał już  byś wiedział-wziąłem głęboki wdech i zacząłem ponownie mówić-Madison chciała się zabić temu jestem w szpitalu- chwile panowała cisza musiał przeanalizować moje słowa
-Kurwa gdzie w którym -tym razem ja nie dałem mu dokończyć
-Hope Street -powiedziałem 

-Będę za chwilę- powiedział i się rozłączył w tej chwili z sali wyszedł lekarz zerwałem się na równe nogi
-Co z nią?-zapytałem
-Straciła strasznie dużo krwi zadzwonił pan po karetkę w ostatnim momencie chwile później i mogłoby jej już tu nie być-mówił
-Do rzeczy-pogoniłem go
-Straciła dużo krwi ale udało nam się ją uratować będzie dobrze-poklepał mnie po ramieniu i odszedł odetchnąłem z ulgą moja kruszynka będzie żyła...

7 komentarzy:

  1. Wspanialy rozdzial! Justin jest taki taki czuly w stosunku do Madison. To takie kochane i urocze. Ciesze sie ze tak sie o nia martwi. Widac ze mu na niej zalezy tylko jeszcze boi sie do tego przyznac. I ciesze sieze Madison przezyla. Ciekawe dlaczego tak nagle chciala odebrac sobie zycie...
    Super rozdzial kochanie i czekam na nastepny ;*
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę się doczekać kolejnego

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba znalazłam sobie nowego bloga do czytania :D
    zapraszam do sb http://your-life-changes-myr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń